2 czerwca 2012

BAOBABY

Muzeum Etnograficzne zaprosiło nas do Królestwa DAHOMEJ leżącego nad Zatoką Gwinejską. Dziś jego miejsce zajęło afrykańskie państwo Benin. Po królestwie zostały legendy o dzielnych i wojowniczych władcach oraz mieniące się kolorami makatki, które upamiętniały zalety potężnych, afrykańskich królów. 

   
Na koniec dosłownie posmakowaliśmy Afryki. Dostaliśmy ziarna baobabu, które musieliśmy ssać. Są naturalnym źródłem witaminy C. Ich lekko mdławy i kwaśny smak pobudził naszą wyobraźnię. Mnie natychmiast przypomniał się "Mały Książę":

"Jest to kwestia dyscypliny - powiedział mi później Mały Książę. - Rano, po umyciu się, trzeba robić bardzo dokładną toaletę planety. Trzeba zmusić się do regularnego wyrywania baobabów, i to natychmiast po odróżnieniu ich od krzewów róży, do których są w młodości bardzo podobne. Jest to praca bardzo nudna, lecz bardzo łatwa..."  

Niepozorne, niczym pustynne kamyki...z czasem Baobaby zachwycają swą monumentalnością
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz