24 października 2014

OT, TAKIE TAM...

Choć za oknem rozpanoszył się deszczowy, szaro-mglisty październik, Zające otulone są ciepłem i wspomnieniami południowego słońca. A wszystko za sprawą zdjęć, które dopiero teraz udało się wywołać, posegregować, odpowiednio opisać i ułożyć w hiszpańską opowieść. Ta uświadomiła natomiast, że najlepiej nam w zacisznych, spokojnych miejscach. Z dala od mas, tłumów, głośnych, krzyczących atrakcji. Do pełni szczęścia potrzebujemy siebie i kawałek kąta, który do nas przemówi. Miodowe promienie słońca, uspokajający szum morza, odgłos własnych kroków odbijany przez średniowieczne kamienie...To chyba nasz przepis. Na delektowanie się chwilą. Chwilą, która jesienną porą rozgrzewa, nastraja i poprawia humor niczym słoiczek domowych powideł.





25 lipca 2014

JAGODZIANKI

Lubię pichcić, gotować i piec. O ile z tym pierwszym nie mam kłopotów, doprawiam, odmierzam "na oko", mieszam, wymyślam i zawsze wychodzi. O tyle z tym ostatnim skrupulatnie trzymam się przepisów. Zmorą jest zakalec, lub spalony wierzch ciasta. Nie odważyłabym się fantazyjnie wymieszać składników, zagnieść i czekać co z tego wyrośnie. To nie na moje cukiernicze nerwy. Dlatego tak bardzo cenię sobie przepisy sprawdzone, które "zawsze wychodzą". Trzymam je w kuchennej szafce, na równym stosiku, tuż obok paru książek kucharskich. I chętnie się nimi dzielę. Jednym z takich jest przepis na bułeczki z jagodami od WHITE PLATE. Cudownie pasujący do tej pory roku. Zające zupełnie straciły głowę i podniebienia dla aromatu maślanego ciasta zmieszanego z leśnymi jagodowymi kulkami. Ów cenny przepis podaję za autorką.

CIASTO
2,5 łyżeczki suszonych drożdży instant
1/4 szklanki ciepłej wody
170 g masła
3/4 płaskiej łyżeczki soli
3/4 szklanki mleka
570 g mąki (ok. 3 i 3/4 szklanki)
3 łyżki cukru
1 jajko

NADZIENIE
ok. 300 g jagód
cukier do smaku
cukier waniliowy (opcjonalnie)
1 łyżka bułki tartej

DO POSMAROWANIA
żółtko plus łyżeczka wody
Do posypania: cukier

W małym garnuszku połączyć masło i mleko. Zagotować do czasu aż masło się rozpuści. Ostudzić. Wymieszać mąkę, drożdże, sól i cukier. Dodać ostudzone masło z mlekiem, wodę, jajko. Zagnieść gładkie ciasto. Przełożyć do miski, przykryć ściereczką.
Odstawić do wyrośnięcia w ciepłe miejsce na 1 h. Piekarnik nagrzać do 200 st C.
Składniki nadzienia wymieszać w miseczce. Ciasto podzielić na 18 równych części. Z każdej z nich formować placuszek, wypełniać jagodami, dokładnie skleić, by powstała bułeczka. Żółtko wymieszać z łyżeczką wody i posmarować nim wierzch jagodzianek. Posypać cukrem. Odstawić do wyrośnięcia na 20-30 minut. Wstawić do gorącego piekarnika i piec 18-20 minut.


   

22 lipca 2014

KOLORY

Latem ich przybywa. W garderobie i w mieszkaniu. Generalnie trzymamy się kolorystycznego minimalizmu, ograniczającego się do bieli, szarości i drewnianych dodatków. Jednak to właśnie lato sprawia, że wpuszczamy w nasze cztery kąty większą paletę barw. W białym wazonie układa się aromatyczna lawenda, na stole mienią się marynarskie, pasiaste serwetki a na sofie polegują kolorowe poduchy. Tegoroczne uszyłam dzięki pomocy Babci Zając. Tkaninę kupiłam w IKEA bardzo okazyjnie, za przysłowiowe grosze. No i jak, może być?

   

18 lipca 2014

WINDSOR

Miasteczko, w którym zatrzymał się czas. Czuć w nim królewskość, brytyjskość, dostojeństwo. Odnalezienie angielskich symboli nie stanowi najmniejszego problemu. Są wszechobecne. Tu każdy, choćby najmniejszy, architektoniczny szczegół zasługuje na uwagę. Jak dla mnie Windsor to kwintesencja królewskiej elegancji. Na Zajączku Małym największe wrażenie wywarła zmiana królewskiej warty, która przy dźwiękach wpadającej w ucho muzyki, przemaszerowała równym krokiem przez całe miasteczko. Natomiast Zając Duży i Średni jeszcze długo pozostały pod wrażeniem kwoty, jaką należało uiścić za gałkę lodów, którą bezdyskusyjnie i stanowczo zażyczył sobie Zajączek (12,50 zł). W związku z powyższym nie ryzykowaliśmy zamawiania tu obiadu. A nuż skończyłoby się na małym kredycie :)
























17 lipca 2014

KLIFY

Do tej pory Anglia kojarzyła się nam przede wszystkim z Londynem. Zatłoczonym, gwarnym, wypełnionym językami całego świata. I tylko czerwone budki telefoniczne i piętrowe autobusy przypominały, że oto jesteśmy na brytyjskiej ziemi. Dlatego tym razem postanowiliśmy wychylić nosa poza granice słynnej metropolii. Zaczęliśmy od południa, gdzie absolutnie zaskoczyły nas malownicze, białe klify (SOUTH DOWNS NATIONAL PARK). Z niedowierzaniem przecieraliśmy oczy. Takie widoki to się spotyka nad Morzem Śródziemnym, a nie w deszczowej, zamglonej Anglii! Tak, tak, ulegliśmy niesłusznym stereotypom. Zając Mały i Duży nie przepuścili okazji kąpieli w oceanie, ja natomiast znalazłam kilka ciekawych, biało czarnych kamyków. I tak nie wygrały w konfrontacji z dużym, ciężkawym kamieniorem przyniesionym w łapce Zajączka.

- Mamcia schowaj go!
- Czy to koniecznie synku?
- ?!?!? Mamcia to kawałek KLIFU! Będę miał w domu kawałek K L I F U !!!

I jak tu polemizować? Wszelka dyskusja została ucięta. Dobrze tylko, że na lotnisku służby nie wymagały ode mnie składania wyjaśnień :)   



 

14 lipca 2014

JESZCZE JEDNA KARTECZKA

Czasem plastyka nie wystarcza. Dokładamy wtedy słowa zebrane w wiersz. Żadna to poezja górnolotna, ot takie, rymy częstochowskie. Oddają jednak istotę tego co chcemy przekazać. I wydają się, przynajmniej nam, bardzo miłym upominkiem.

 

25 czerwca 2014

DROBNY GEST

Zajączek pomału szykuje się do wakacji. Odrabianie lekcji, rysowanie równiutkich szlaczków, pisanie atramentem w dwóch linijkach, oraz liczenie zbiorów pomału odchodzi w zapomnienie. Trzeba jednak pamiętać o jeszcze jednej rzeczy. Podziękowaniu tym, którzy przez cały szkolny rok cierpliwe, z sercem i zaangażowaniem uczyli, tłumaczyli, trenowali a czasem zwyczajnie się opiekowali. Wystarczy drobny gest, który jednak wiele znaczy. Wystarczy tekturka, kolorowy papier, klej, nożyczki i .... podziękowanie gotowe.
PS. Rakieta tenisowa Zajączka chwilowo ma wolne:)


23 czerwca 2014

TATKO

Namówi Zajączka Małego na wdrapanie się na dach domku na działce. Albo pokaże jak zrobić dobrą procę. Nauczy rozpalać ognisko. Zagoni do nauki i na przejażdżkę rowerem. No i rozegra fantastyczny mecz piłkarski.. na kapsle! Kto taki? Tatko. Czasem krzyknie, zawsze przytuli i jak nikt inny zorganizuje "chłopakowy" dzień. Od Zajączka dostał trampki - najlepsze na bieganie po mieście z synem. A jak już się tym bieganiem zmęczy, będzie i coś na ochłodę.


5 czerwca 2014

GRATULUJEMY!

Cierpliwości w oczekiwaniu na wyniki zajęczej rozdawajki. No i samej wygranej oczywiście. Dziękujemy również za Wasz udział w zabawie, ciepłe, dowcipne, zawsze optymistyczne komentarze, wreszcie za Waszą obecność i lekturę zajęczego bloga. Nie musimy chyba dodawać, że ta ostatnia znaczy dla nas najwięcej. Wracając jednak do samej rozdawajki - losy zostały pięknie wydrukowane, równiutko przycięte, zgrabnie wymieszane i przemieszane. Ręką Zająca Średniego wyciągnięto jeden....

 Olę prosimy o kontakt celem zdradzenia sekretu meldunkowego :)

29 maja 2014

DOBRA RADA

Przypominamy, polecamy, namawiamy. Zgrabny parasol może dodać animuszu, stylu lub powagi. Poza tym uchroni zwiewność fryzury i prezencję kreacji. A być może odgoni katarzysko, które wraz z deszczem przypałętało się do Zająca Średniego. Muszę go chyba zdzielić... parasolem właśnie. Więc na koniec Zając woła, nie zapomnij parasola!

Jegomościa z parasolką można spotkać przy ul. Mostowej 1 w Krakowie

20 maja 2014

NEW ATELIER

Mam słabość do białej porcelany. Koniecznie w prostej, minimalistycznej formie. I wcale nie musi być pozbawiona dekoru. Ten pojawia się w formie odmiennej faktury, czy też subtelnego koloru. Na białym talerzyku lubię układać sezonowe owoce, do białej misy (tej właśnie) lubię wsypywać suszone śliwki, orzechy nerkowca lub orzechy. A kwiaty wkładam zawsze do porcelanowego wazonu. Cudownie maskuje zacieki z 
wody :) Brakowało mi jeszcze porcelanowego dzbanka. Na parzoną zieloną herbatę, albo kompot z letnich owoców. Musiałam na niego trochę poczekać. I wreszcie jest. Zaprojektowany przez Marka Cecułę, wykonany w Ćmielowie (ĆMIELÓW DESIGN STUDIO), stanowi element zestawu NEW ATELIER. Zestaw zdobył zresztą nagrodę ekspertów w konkursie Design dla Konesera, organizowanym przez miesięcznik "Dobre Wnętrze". O jego atutach mogłabym pisać i pisać. Ograniczę się zatem do tego co najważniejsze: piękne wzornictwo, bardzo wysoka jakość wykonania, funkcjonalność (łatwy w myciu), pojemność (1200 ml), cena (89 zł). Absoulutne MUST HAVE. 

  

14 maja 2014

DESZCZOWO

Padający z nieba deszcz ma swój urok. Ciche szemranie kropelek rozbijających się o parapet. Albo woda spływająca po oknie nieregularnymi strużkami. Deszcz nastraja do wchodzenia pod ciepły koc z dobrą książką w ręku. Albo zaprasza do... zabawy. Zajączek wkładając swoje kalosze dumnie rozchlapuje każdą kałużę, w nieskończoność badając jej głębokość. Ostatnio odkrył uroki wjeżdżania w kałuże rowerem.

- Mamcia, zobacz jaki robię ślad oponą!
- Nie mniejszy, niż ten, który pojawił się na Twoich plecach!* 

 * zdecydowanie musimy zainwestować w rowerowe błotniki. W przeciwnym razie Zając Mały zamieni się w.. zebrę. 

Autor tej pracy (KUBA) też lubi deszcz :)

13 maja 2014

CANDY CZYLI ROZDAWAJKA

Dochodzą nas słuchy, że ogłoszone przez nas candy nie jest czytelne. Że informacja o nim umyka. Wybaczcie zatem naszą nieporadność w tej materii. I pozwólcie, że raz jeszcze wszystko powtórzymy. Oto zasady zabawy: 

1. nagrodą w losowaniu jest laleczka Kimmidoll 
2. do zabawy zapraszamy absolutnie każdego
3. pięknie prosimy o pozostawienie komentarza pod tym właśnie postem
4. prosimy o udostępnienie banerka (podlinkowane zdjęcie) na Waszych blogach
5. Anonimy, pamiętajcie o dodaniu w komentarzu swojego adresu mejlowego
6. na Wasze wpisy czekamy do 1.06.2014



Dziękujemy za Wasz udział i Waszą obecność!

7 maja 2014

KARPIE NAD WISŁĄ

Tak, tak... jak co roku pojawiły się przed budynkiem Muzeum MANGHA by oznajmić wszystkim obchody Japońskiego Dnia Dziecka (KODOMO NO HI - 5 maja). Tego dnia, przed każdym japońskim domem, wywieszane są proporce w kształcie karpia. Po jednym dla każdego dziecka. Zajączek Mały wykonał swojego własnego (koinobori), soczyście kolorowego. Dzięki użyciu kredek PENTEL FabricFun, rysunek można było zaprasować. I tym samym utrwalić dzieło na wieki :) Składając papierowy hełm samurajski (origami) Zajączek był w swoim żywiole. Od kirigami (tradycyjne wycinanki z papieru) już w ogóle nie można go było oderwać. Gra jan ken pon (czyli "papier, kamień, nożyce") dzięki swojej prostocie okazała się bardzo wciągająca (głównie dzięki możliwości mówienia tych słów po japońsku). Układanie japońskich puzzli? "Mamcia, łatwizna!" Proszę, proszę! Przy zabawie fukuwarai bawiła się cała nasza trójka. I to jak! Zajączek mając zamknięte oczy naklejał elementy portretu japonki według naszych ustnych wskazówek. Efekt końcowy wyszedł całkiem dobrze.

Na koniec mamy dla Was drobną niespodziankę. Z okazji Japońskiego Dnia Dziecka postanowiliśmy zorganizować pierwszą zajęczą rozdawajkę. Nagroda? Oczywiście! Japońska laleczka Kimmidoll. Jeśli wpadła Wam w oko, zostawcie komentarz, udostępnijcie banner o rozdawajce na swoim blogu, a jeśli go nie posiadacie, nie szkodzi! Pamiętajcie jednak o zostawieniu swojego adresu mejlowego w komentarzu (to ułatwi kontakt w przypadku wygranej:) Wyniki rozdawajki ogłosimy ... 1.06.2014 w Dzień Dziecka:)  

































30 kwietnia 2014

ŻYCZYMY






































PS. Zdjęcie pstryknęliśmy trzy lata temu w trakcie pobytu na pachnącej pomarańczami i pomidorami Sycylii. I wiecie co? Marzy się nam raz jeszcze nacieszyć oczy tymi widokami i wspaniałościami. Oj, marzy...

28 kwietnia 2014

JAJKO NIESPODZIANKA


Zająca w pasiastych porciętach, wymalowanego na blaszanym jajku znalazłam w jednej z krakowskich herbaciarni. Wymaszerował z niej w towarzystwie drugiego, takiego samego. W mojej głowie od razu wykiełkował pomysł jak go wykorzystać. Będzie podarkiem dla Zajączka Małego i jego Przyjaciela. Do każdego z jajek włożyłam karteczkę z wielkanocnym zadaniem do wykonania. A także specjalnie ułożonym na tę okazję wierszykiem. Takim spersonalizowanym. Oglądanie chłopców otwierających jajka i czytających swoje wierszyki było chwilą bezcenną. I o to właśnie chodziło!

Na początku było jajko 
jego życie było bajką.
Lecz w pisankę się zmieniło
czym Wielkanoc odmieniło.
Znalazł je MALUTKI ZAJĄC,
chwycił w łapki, uciekając.
Jajko krzyczy "łapać zbója!"
a ten na to "ALLELUJA!"

***

Koszyczek wielkanocny pełen już łakoci,
 "Co by tu zjeść?" pyta OSKAR Cioci.
"Może jajko, czekoladę?" proponuje Ciocia chętnie.
Na co chłopak reaguje mętnie.
Wtem pojawia się rzeżucha
OSKAR patrzy w stronę brzucha.
I po chwili chrupie zieleninkę uśmiechnięty
Tylko na czym stanie teraz baranek święty?

 

24 kwietnia 2014

PISANKI WYCINANKI

Przygotowując się do wykonania podarków wielkanocnych dla naszych bliskich, skupiliśmy się na motywie jajka. I zająca, oczywiście :) Wykonanie zajęczej wydmuszki wydawało się nam zbyt ryzykowne. Wobec czego postawiliśmy na zupełnie inny materiał.... PCV (płyta z polichlorku winylu). W grę wchodziły tylko dwa kolory: biały i pastelowy szary. Projekt zajęczego jajka wystarczyło zgrać na pen-drive i pobiec do pracowni wycinania laserowego znajdującej się na Placu Szczepańskim (WORKSHOP LASER FAB). Tym oto sposobem zyskaliśmy worek nietypowych pisanek. Potem pobiegliśmy do pasmanterii, skąd wyszliśmy z metrami pastelowych tasiemek i sznureczków. Na koniec urządziliśmy domową pracownię poligraficzną. W ruch poszły stempelki, nożyczki, dziurkacz. Na podłogę spadały papierowe ścinki, a palce łapały co raz większe plamy czarnego tuszu. Ale chyba było warto... Prawda?

 

4 kwietnia 2014

PRACA WRE

Znowu działamy! Wycinamy, przyklejamy, tworzymy. Nasze kartki świąteczne oraz drobne upominki, które wręczamy przyjaciołom, ważnym osobom, bliskim. Sama nie wiem kogo to bardziej cieszy, nas czy obdarowywanych? Wierzcie mi, Zające Trzy kipią radością na samą myśl wręczania tych drobnych prezencików. Na razie skupiamy się na wyborze wiosennych kolorów, wielkanocnych motywów, delikatnego opakowywania ręcznej robótki. Zajączek Mały osobiście nadzorował wizytę w pobliskiej pasmanterii oraz zatwierdzał ostateczny wybór pastelowych tasiemek. Ja wyciskałam siódme poty uparcie docinając tekturę introligatorską. Wspaniale nadaje się na bazę pod nasze pocztówki. Zając Duży fachowym okiem oceniał pozostałe materiały, które należało kupić. Jakie? Pssst! To na razie tajemnica. Musicie uzbroić się w cierpliwość i na efekt poczekać do świąt. Wszak większość czytających bloga to obdarowywani. Zdradzę tylko, że będzie minimalistyczne, naturalnie i prosto. Jak zawsze z głębi zajęczych serc.

3 kwietnia 2014

DESIGN LETTERS

Długo odkładam ten zakup na później. Główny powód? Wyjście poza ramy budżetu domowego. Typografia legendarnego Arne Jacobsena nie dawała mi jednak spokoju. Raz po raz gdzieś, w zasięgu mojego wzroku, pojawiały się genialne w swojej prostocie, elegancko czarne, smukłe, duńskie litery. Ponadczasowe wzornictwo. Modernizm tak przeze mnie lubiany. Czerń podkreślająca biel porcelany. Zniżka sięgająca 50% w jednym ze sklepów internetowych rozwiała moje wahania. Nowym dylematem okazał się wybór odpowiedniej literki. Sponsorem odcinka została ostatecznie literka H... jak HERBATA! Ha!   
























28 marca 2014

WYDZIERGANE

Pamiętacie posta o HAFCIE GOBELINOWYM? Obiecałam pochwalić się dziełkiem, które jest owocem wspomnianych warsztatów. Kasia dała nam całkowicie wolną rękę w wyborze wzoru (jej projektu) a także doboru kolorystyki. Trochę zajęło mi dokończenie pracy. Nie wszystko wyszło tak jak powinno. Tu i tam jakaś krzywizna, niepotrzebna pętelka, wystająca nitka. Ale i tak rozpiera mnie duma. Pierwszy w życiu haft zaliczony! No i nieśmiało przymierzam się do kolejnego. Bo to naprawdę wciąga!

PS. Wykonanie tak małej pracy zajęło mi 6 godzin! Domyślam się zatem ile czasu musiała poświęcić Kasia na wydzierganie poduchy, która zajęła honorowe miejsce na naszej sofie. 

27 marca 2014

POZIOMKARNIA

Znajduje się za górami, za lasami. A mieszka w niej Wilk, który zamiast czerwonych kapturków, babć i dzieci zajada się poziomkami. W wolnym czasie majstruje magnesy. Widać ma duszę wrażliwą i czułą na piękno. Efekt jego twórczości od razu wpadł nam w oko. Szczególnie jeden. Z Zającem oczywiście. Nietuzinkowa grafika, cudownie pocieszające hasła, rozbrajająca czcionka i optymistyczna kolorystyka. Jak natrafiliśmy na Pana Wilka? Zupełnie przypadkowo. Podrzucił wilcze magnesy do KSIĘGARNI MŁODEJ, której jesteśmy regularnymi bywalcami. Tak kupiliśmy pierwszy, który dumnie trzyma się lodówki. Z jednym nie wytrzymaliśmy jednak zbyt długo. Kolejne zamówiliśmy już w POZIOMKARNI. Wycieczkę do tego zacisznego miejsca szczerze Wam polecamy.   

 

26 marca 2014

W KRATKĘ

W kratkę? Może być pogoda. Albo zdrowie. Czasami nastrój. W kratkę może być też ściana. I taka kratka podoba się nam najbardziej. Szaro-biała, niczym ciepły koc, otuliła nasz przedpokój. Od razu nabrał rumieńców. Dlatego swoje miejsce znalazł tu kolorowy wieszak. Któremu z góry przygląda się czarna lampa HEKTAR. A Wy, jak się na całość zapatrujecie?

Wieszak HOUSE DOCTOR