30 grudnia 2012

NOWOROCZNIE W MANGGHA

Mamy w Krakowie miejsce, do którego wracamy. Nad samą Wisłą rozłożył się budynek o falistym dachu, ceglano-kamiennych ścianach i dużych oknach. Oknach przez które widać Wawel. Okna w których trzepocze delikatny papier. A wokół roztacza się spokój i harmonia. Przekraczając próg Muzuem Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha przenosimy się do odległej Japonii. Dziś Manggha odkryła przed nami świat samurajów i samotnych roninów. Zajączek Mały założył kimono, wykonał papierowy hełm samurajski, zagrał w noworoczną grę fukuawari a następnie słuchał w skupieniu japońskich baśni. A w nich odkrył mądrość, cierpliwość i pokorę. Czarka aromatycznej herbaty dopełniła całości. 



Papierowe hełmy samurajskie powstały z japońskich gazet

Na matach tatami zagraliśmy w tradycyjną, japońską grę noworoczną FUKUAWARI.
Gra fukuawari nie jest skomplikowana. Gracz, mając zamknięte oczy, musi poprawnie umieścić brakujące elementy twarzy. Efekt rzadko mieści się w granicach pojęcia symetria. I to właśnie sprawie, że gra jest źródłem śmiechu i dobrej zabawy!

Na dzieci czekały też japońskie słodkości - "kocie" cukierki :)
Na koniec Zające Trzy nakarmiły stadtko łabędzi

29 grudnia 2012

ŚWIĄTECZNE P.S. CZYLI PRZEPIS NA PIERNICZKI

Dostałam go niemal w ostatniej chwili. Tuż przed samymi świętami. Biadoliłam w kółko, że pierniczki to moja grudniowa zmora. Od zawsze wychodziły twarde jak skała. Więc z pomocą przyszła mi koleżanka z pracy. Pierniczki jej Mamy rzadko dotrzymują Wigilii. Takie dobre! Spróbowałam i potwierdzam. Zajączek Mały wyrywał z rąk jeszcze ciepłe, tyle co wyciągnięte z piekarnika. Miękkie, cynamonowo-kakaowo-korzenne stały się naszym hitem. Dlatego podaję ten cenny przepis :)

SKŁADNIKI 

1 kg mąki
5 jajek
15 dag cukru
2 saszetki przyprawy do piernika
0,5 kg miodu
2 łyżeczki cynamonu
4 łyżki kakao (gorzkiego)
20 dag masła
2 płaskie łyżeczki sody

PRZYGOTOWANIE

Do garnka wsypać cukier, przyprawę do piernika, cynamon, miód,
kakao oraz masło. Postawić na małym ogniu cały czas mieszając,aż powstanie jednolita masa. Następnie odstawić ją do wystudzenia. Tymczasem przesiać mąkę. Ubić jajka. Mąkę łączymy z jajkami oraz sodą. Na koniec dodajemy do mąki wystudzoną masę miodową. Całość zostawiamy na noc w lodówce.
Na drugi dzień masa wymaga jedynie rozwałkowania (nie dodajemy już mąki!).
Pieczemy w 150-170 stopniach C. Czas pieczenia 12 minut. 
Rozwałkowane pierniczki kładziemy odwrotną stroną (unikniemy efektu rośnięcia).
I jeszcze jedno! Pamiętajmy o papierze do pieczenia :)

Gotowe pierniczki włożyliśmy do słoiczków, które wręczaliśmy jako dodatek do gwiazdkowych podarków

25 grudnia 2012

ŚWIĄTECZNIE

To nasze pierwsze święta w nowym, wymarzonym mieszkaniu. Jest tak jak powinno być. Świeża choinka udekorowana pachnącymi pierniczkami z Torunia, waniliowe świece w szklanym świeczniku, sianko na którym leżą opłatki. W starej,wysłużonej foremce rumieni się sernik, a kapusta miesza się z grochem. Grzyby w pomiętych kapeluszach dyskutują o uszkach. Pierwsza gwiazdka na niebie rozpoczyna naszą pierwszą Gwiazdkę. Dzielimy ją z wspaniałymi ludźmi. Serdeczność, przyjaźń i radość to najwspanialszy prezent jaki od nich otrzymujemy. I za to z całego serca dziękujemy!
A Wam życzymy by Święta Bożego Narodzenia otuliły Was ciepłem, miłością i bożą mądrością. Niech światło gwiazdy betlejemskiej rozjaśnia każdy nowy dzień. WESOŁYCH, DOBRYCH ŚWIĄT!

Ręczna robota Małego Króla :) Wesołych Świąt!

 

23 grudnia 2012

WŁÓCZKOWY UPOMINEK

Czas prezentów. Wybieramy, kupujemy lub sami wykonujemy. Dla naszych bliskich, kochanych ludzi. Dla przyjaciół i znajomych. Czasem to symboliczny drobiazg, innym razem bardzo duża, wymarzona rzecz. Prezent to radość dawania i zachwyt otrzymywania.A gdy podarek otrzymujemy niespodziewanie cieszy jeszcze bardziej! Taką radość sprawiła nam właśnie THYMKA. Jej włóczkowymi cudownościami zachwycaliśmy się od dłuższego czasu. Nieśmiało zapytaliśmy o dzierganą poduchę. Taką pastelową, do nowego gniazdka. Odpisała, że to może trochę potrwać. I kiedy włóczkowe zamówienie zupełnie już wyleciało nam z głowy, do drzwi zapukał listonosz. Z dużą, miękką paczuchą. THYMKA obdarowała nas misternie wydzierganym jaśkiem, który urzeka od pierwszego spojrzenia. Sami zresztą spójrzcie!! I koniecznie zajrzyjcie na jej pastelowo-włóczkowego bloga, o TUTAJ.

Pasuje idealnie!
A wszystko tak starannie, misternie wykonane
Poducha ma swoje drugie oblicze. A Wam które bardziej się podoba?
Pytam, bo my nie możemy się zdecydować :)
Do poduchy dołączony był też gwiazdkowy drobiazg, oczywiście wydziergany przez THYMKĘ. Dziękujemy!

19 grudnia 2012

CZUPIEŃKI - GWIAZDKA


Nasze bożonarodzeniowe przygotowania obejmują również czytanie. Są bowiem takie książki, które przywołują Ducha Świąt. Wśród nich maleńka, cieniutka książeczka z fantastycznymi, ciepłymi ilustracjami Pawła Pawlaka. "Czupieńki" to istotki mieszkające w domkach na drzewach, które pewnego dnia znajdują słabiutką gwiazdkę, która spadła z nieba. Gasnącą zabierają do domu. Oddają jej wszystko co mają; ciepłe łóżko, kubek z leczniczymi ziołami, ulubione zabawki...Zabiegi te nie przynoszą jednak większej poprawy. Niespodziewanie do Gwiazdki podchodzi Tycipieniek, najmniejszy z Czupieńków, i przytula ją z całej siły. Ta odrobina miłości okazuje się najskuteczniejszym lekarstwem!  Gwiazdka odzyskując siły powraca na niebo, by wskazać drogę... Trzem Mędrcom ze Wschodu.  

"CZUPIEŃKI-GWIAZDKA", wydawnictwa Media Rodzina, więcej TU

18 grudnia 2012

ŚWIĄTECZNA WYLICZANKA

Jednym z adwentowych zadań dla Zajączka było ułożenie świątecznej wyliczanki. Oczywiście rymowanki. Z moją skromną pomocą wyszło tak:

Raz, dwa, trzy karp patrzy
Cztery, pięć, sześć co by tu zjeść?
Siedem, osiem i pół
ludzkim głosem mówi wół
Dziewięć, dziesięć, jedenaście potraw będzie 12!
 

 PS. Mówiłam już, że Zające Trzy lubią układać wierszyki? To bardzo kreatywna zabawa.

11 grudnia 2012

NIECH ŻYJE DZIECIĘCA KREATYWNOŚĆ!

Od kilku dni wycinam, kleję i podpisuję. Świąteczne kartki. Dość zadowolona z ostatecznego efektu proszę Zajączka o pomoc. Na co przystaje z ochotą. Szybko jednak akcentuje swoją artystyczną indywidualność. A ta okazuje się o niebo lepsza od mojej. Zresztą sami ocenicie!


Dla wyjaśnienia podam tylko, że ten wąsaty przystojniacha to św.Mikołaj we własnej osobie. Co zresztą widać na pierwszy rzut oka :)

Moje dziełko zamieszczam dla porównania. Choć w konfrontacji z Zajączkowym wychodzi dość blado.

10 grudnia 2012

LUDZIE LISTY PISZĄ

W przerwie między przygotowywaniem domku z piernika a pakowaniem prezentów wybraliśmy się na "krakowski spacerownik" (dla niewtajemniczonych - to seria ciekawych spacerów po grodzie Kraka, organizowanych przez Gazetę Wyborczą). Tym razem nie była to jednak przechadzka po krakowskich uliczkach tylko możliwość zobaczenia sortowni paczek i listów Poczty Polskiej. Zajączek Mały właśnie przeżywa fascynację wszelkimi stemplami, datownikami, znaczkami, okienkami - jednym słowem pocztowymi rewirami. Możliwość obejrzenia miejsca, w którym nagromadzenie tego typu eksponatów sięga zenitu, wywołała oczywiście niepohamowany uśmiech na zajęczej twarzyczce. A kiedy w trakcie wizyty pozwolono mu segregować i spinać korespondencję, bałam się że w ogóle z sortowni nie wyjdziemy. 
Cały ten zgiełk bardzo przypadł mu do gustu. Turkoczące maszyny, automatycznie segregujące listy, stare tory dla pocztowych pociągów, stosy pękatych, lnianych worków wypełnionych po brzegi ważnymi listami oraz ludzie, którzy niczym mróweczki, pośpiesznie wykonują swoją pracę. Pracę, której zdecydowanie nie doceniamy.


  

6 grudnia 2012

WIZYTA PEWNEGO BRODACZA

Zaspany jeszcze Zajączek przydreptał do łazienki by wyszeptać: "Mamcia, św. Mikołaj zostawił prezenty!". Potem już była tylko radość. Otwierania, otrzymywania i dawania. Przez głowę przemknęła mi jednak myśl, że być może za rok Zajączek nie będzie już pisać listu to poczciwego, brodatego Jegomościa. Zobaczymy... Na razie cudownie było widzieć dziecięce szczęście i wielkie emocje. Dobrze jest być św. Mikołajem :)
Choć wokół pełno konkurencji. W szkole pojawił się kolejny Mikołaj w asyście Śnieżynki. A jak skomentował to bystry Zajączek?

- Mamcia, Mikołajowi pomagała Śnieżynka-Elfinka!
- Naprawdę?
- Tak, ale wiesz co? Ona chyba nie była prawdziwa... (tu głos zszedł do konspiracyjnego szeptu)
- Dlaczego tak sądzisz?
- Bo, nosiła... biżuterię! 
 
PS. Przez przypadek natknęłam się na uroczą kartkę adwentową z wizerunkiem.... Trzech Zająców!! Dacie wiarę? Lubię takie zbiegi okoliczności. Oj, bardzo! 


5 grudnia 2012

KALENDARZ ADWENTOWY

Adwentowe odliczanie.. Do tej pory przybierało formę czekoladek starannie odwijanych każdego dnia. I niecierpliwego wyczekiwania kolejnego łakocia. Lub zrywanej kartki z wiszącego na ścianie kalendarza. I radości towarzyszącej liczeniu ile dni zostało do Wigilii. Nasz tegoroczny kalendarz adwentowy to efekt inspiracji znalezionej u LASCHE. Do jego wykonania potrzeba było niewiele. Rolek po papierze toaletowym, kilku Mamb, deczka Mieszanki Krakowskiej, garści kreatywnych pomysłów i pół godziny czasu. Tak powstały tekturowe saszetki z łakotką i zadaniem na każdy dzień adwentu. 
Przed Zajączkiem sporo pracy; karmienie łabędzi nad Wisłą, wykonanie Gwiazdy Betlejemskiej, wykonanie chatki z piernika, wybór choinki na zatłoczonym Kleparzu, zabranie Rodziców na długi spacer do malowniczego, cichego Tyńca a na koniec zrobienie im świątecznego zdjęcia.     


Całość wsypana do dużej doniczki funduje dodatkową radość "buszowania" i szukania. I fajnie wygląda:)

4 grudnia 2012

TWARDY PIERNIK DO ZGRYZIENIA

Pieczenie pierników jest stałym, nieodzownym elementem zbliżających się świąt. Magia ich zapachu tworzy niepowtarzalny nastrój. Udekorowane białym lukrem tworzą dekorację, dopełniają całości. Sęk w tym, że trzeba je upiec z dużym wyprzedzeniem. Dać im czas by zmiękły. Muszą swoje odleżeć, szczelnie zamknięte w ciasteczkowym pudełku. Zające, jak co roku, podeszły do tematu z należytą uwagą. Z szafki zniknęło pół słoja lipowego miodu, saszetka przypraw korzennych i kilo bielutkiej mąki. Pierniczki odmówiły jednak współpracy. Nie dość że wyszły kulfoniaste, to jeszcze zgrywają twardzieli jakich mało! Miękną dopiero na widok kubka gorącego kakao, albo dobrej herbaty...


Przed nami pieczenie kruchych ciasteczek. Marzą mi się cynamonowe, Zajączek Mały woli migdałowo-cytrynowe. Koniecznie w kształcie gwiazdki betlejemskiej. Jednym słowem będzie gorąco! Oprócz przygotowań kulinarnych działamy też w kwestii kartek świątecznych. Aż mnie korci, żeby je pokazać. Ale zepsułabym Wam niespodziankę. Wypatrujcie więc listonosza, albo św. Mikołaja. Albo nas, po prostu :)

 

22 listopada 2012

W DOLINIE MUMINKÓW

Jako mała dziewczynka zaczytywałam się w przygodach Muminków. Zachwycały mnie tajemnicze postacie, mgły, komety, zagadki, fascynowała postać Włóczykija - samotnika, śmieszyła zadziorna, złośliwa Mała Mi, a Mama Muminka roztaczała aurę spokoju i ciepła. Tak... Miałam nadzieję wrócić do tych pociesznych stworków razem z Małym Zającem, ale póki co, nie zaobserwowałam błysku w jego oku. Woli Lassego i Maję. Trudno. Ja nadal będę się nimi zachwycać. Tym bardziej, że właśnie coś odkryłam. ARABIA FINLAND (fińska marka słynąca z ceramicznych zastaw stołowych) wprowadziła nową linię. To seria naczyń związanych z bohaterami Doliny Muminków. Są pocieszne! Że nie wspomnę o ich funkcjonalności, jakości wykonania i dobrym designie. Jedyny mankament to ich cena. Raczej na fiński, a nie polski portfel. Może jednak warto napisać w tej sprawie list do św.Mikołaja? W końcu ma domek w Finlandii. To i pojemnik z Małą Mi wziął by dla mnie przy okazji :)

więcej TUTAJ - źródło
PS. Za czasów studenckich Zając Duży tytułował mnie Małą Mi. Potem przemianował na Małą Czarną. A jak pojawił się Zajączek Mały i opanował trudną sztukę mówienia, stałam się MiMi. Coś jest na rzeczy :)

21 listopada 2012

"PO DRUGIEJ STRONIE OKNA"

O roku Korczaka wcale nie jest głośno. Parę bilbordów, kilka plakatów na przystankach...Jakoś tak przechodzi bez większego echa. Honor ratuje nasza ukochana BUKA, która na tą okazję przygotowała 4-ro płytowy audiobook "PO DRUGIEJ STRONIE OKNA". Jak zwykle starannie wydany, pięknie zilustrowany (Grażka Lange), czarujący klezmerską muzyką (Bester Quartet) i słowem czytanym (Henryk Talar). Opowieść snuje się od narodzin Korczaka, po przez młodość, która niesie powołanie, aż po kres życia tego wielkiego człowieka. I nie brakuje tu niczego. Radości wynikającej z przebywania z dziećmi, psotnych żartów, troski o dobro dziecka, olbrzymiej mądrości w rozmowach z dziećmi, cierpliwości, zrozumienia i wreszcie poświęcenia absolutnego. Wszystko to Anna Czerwińska-Rydel opowiada po mistrzowsku, delikatnie, subtelnie. Okrucieństwo wojny, jej bezsensowność, niesprawiedliwość - jakże to smutna historia. Mimo to pięknie napisana. Co ważne napisana dla dzieci. O dzieciach.
Tam gdzie brakuje słów, pojawia się muzyka. Raz figlarna, raz zawodząca. Podpowiada niczym sufler. I opowiada historią naprawdę ważną. Która małych słuchaczy porywa, a nas rodziców czegoś uczy.

  

16 listopada 2012

S.Z.T.U.K.A.

To książka, którą czyta się jednym tchem! Po D.O.M.K.U, D.E.S.I.G.N i M.O.D.Z.I.E przyszła kolej na S.Z.T.U.K.Ę. (wydawnictwa Dwie Siostry, zerknij TU po szczegóły). Książka jest prezentem od naszych Warszawiaków. Wcześniej Zajączek kręcił się przy niej przy okazji wizyt w księgarni, wertując ją wciąż od nowa. Przykuwała jego wzrok, nęciła kolorowymi ilustracjami. Siadał więc w "swoim" kąciku i niespiesznie przewracał kartkę po kartce. Gdy moja MoMo poprosiła o upominkową inspirację bez zastanowienia odparłam: "S.Z.T.U.K.A.!
Bo, przykuwa uwagę dziecka szatą graficzną (ilustracje Aleksandry i Daniela Mizielińskich) i skupia uwagę dziecka na treści (fantastyczny styl Sebastiana Cichockiego-dyrektor programowy Muzeum sztuki Współczesnej w Warszawie). Treści szalenie zajmującej. Cierpliwie tłumaczy na czym polega współczesna sztuka, jak ją rozumieć. Uczy pojęć i terminów, przekonuje, że sztuka może być kreatywną zabawą. A to przecież coś co dzieci lubią najbardziej!

S.Z.T.U.K.A* czyli Szalenie Zajmujące Twory Utalentowanych i Krnąbrnych Artystów


    
 

14 listopada 2012

ONAMATO

W Krakowie przybywa coraz więcej ciekawych, oryginalnych miejsc. Zające miały okazję poznać jedno z nich. To galeria ONAMATO zlokalizowana w starej kamienicy na IIp. (ul. Bracka 7/4, 31-005 Kraków) założona i prowadzona przez energiczną Olę Dyras. Ola ukończyła Wydział Grafiki na krakowskiej ASP i zajęła się sztuką na dobre. ONAMATO sztukę wystawia, sztukę sprzedaje i sztuki uczy. Zarówno tych dużych jak i tych małych. Wszystko w kameralnej, niemal domowej atmosferze. Miejsce do którego prowadzą stare, drewniane, skrzypiące schody. Miejsce, którego okna wychodzą na jedną z bardziej artystycznych uliczek Krakowa. Miejsce to bardzo klimatyczne, młode duchem i świeże w pomysłach. Zajączek Mały wyszedł z niego ze swoją własną, pierwszą, jesienną grafiką. Przed nami wernisaż dziecięcych prac wykonanych na tutejszych warsztatach, który odbędzie się już w grudniu. Czekamy :)


Odbitka pierwsza i jedyna. Wartość - bezcenna.



13 listopada 2012

SERCE W PREZENCIE

Niedawno odwiedziliśmy naszą Zajęczą Babcię. Oprócz nas zobaczyła potężną siatę wyładowaną materiałami i ubraniami - do skracania, do zwężania, poprawiania i szycia gwiazdkowych prezentów :) Ambitnie uparłam się, że nauczę się tej trudnej sztuki. Więc terkotałam na maszynie pod czujnym okiem Mamy. Nitki leciały, prezenty pomału nabierały planowanego kształtu. Tymczasem Zajączek Mały niecierpliwie krążył wokół całego rozgardiaszu dopytując, kiedy jego kolej. Na szycie, a jak! Przezornie wręczyłam mu pozostałe ścinki. Niech się uczy, a co. Po chwili usłyszałam konspiracyjny szept i zamknięcie drzwi do pokoju. Raz po raz dolatywały mnie tylko stanowcze komendy Zajączka: "Babcia, ale Mamci ani słowa! Cicho sza!" albo "Nie, ma być tak i już!". Rozczulił mnie tym ogromnie. Największe wzruszenie wywołał jednak efekt tej twórczej pracy. Zajączek wbiegł bowiem do pokoju z piękną, płócienną torbą (własnego projektu!!) i wtulając się do mnie wyszeptał: "To na Twoje imieniny, Mamcia, sam uszyłem!" Moje szczęście nieopisane!


Prawda, że piękna?
Babcia pomogła jedynie w naszyciu serca, cała reszta jest dziełem zajączkowych rąk. Nie mogę wyjść z podziwu i zachwytu..

12 listopada 2012

I STAŁA SIĘ JASNOŚĆ

Przeprowadzka to prawdziwe wyzwanie. Test cierpliwości, pokory i opanowania. Kolejne ekipy fachowców "obsuwających" umówiony termin, brakujące zawory bez których nie odpalimy pralki lub piekarnika. Za cienkie cokoły lub za niskie ościeżnice, które wymagają domurowania kawałka ściany. Ściany wcześniej już wymalowanej. I tak znowu zieje plamą szarego tynku. Remont ma jednak wymiar edukacyjny. Uczy bowiem by cieszyć się tym co się ma. I każe pamiętać o wyrzeczeniach, którymi okupiło się nowe szczęście. Nasz remont chyli się ku końcowi. Za nami tumany kurzu, sterty worków z gładzią i tuby z silikonem. Przed nami upiększanie i oswajanie nowego. Po przez światło, jego ciepło i odpowiednią oprawę. Lampa nad stołem kuchennym od razu wpadła nam w oko. I zawisła jako jedna z pierwszych. Mleczne szkło, prosta, ponadczasowa linia, elegancja.

Lampa wisząca IKEA 365+ LUNTA
Sypialnię udekorowała zjawiskowa (w naszej ocenie) lampa duńskiej firmy NORMANN COPENHAGEN. Po jej złożeniu (co zajęło szwagrowi jakieś dwie godziny i wymagało jednego głębszego dla dodania sobie odwagi i jasności umysłu:) zachwyciła efektem cieni rzucających na ścianę. Po prostu jest obłędna!

Lampa NORM 03 (NORMANN COPENHAGEN)
I pasuje do świeczników, które kupiłam jeszcze przed przeprowadzką. Szczególnie widowiskowe po zapaleniu. Proste, a tak dekoracyjne. Migotają niczym dobre duszki. Ich nieregularna forma wydaje się ożywać.

Świecznik TRUE FEELINGS - NORMANN COPENHAGEN

8 listopada 2012

KONFITURA

Podczas ostatniej wizyty w MUZEUM ETNOGRAFICZNYM rozmawialiśmy o czasie. Dlaczego się go zmienia? Jak radzono sobie bez zegarów (niezastąpiony kogut:)? Co robimy codziennie o tej samej porze? Czas dzisiejszy i czas miniony. Bardzo ciekawe warsztaty, owocem których jest wakacyjna konfitura. Słoiczek, w którym Zając Mały zamknął najlepsze wakacyjne wspomnienia. Zapach rozgrzanego słońcem piachu, lub nadmorskiego wiatru. Wanilia włoskich lodów, i świst strzały puszczanej z łuku. Zrealizowane radości teraz zamknięte w apetycznym słoiczku. A więc czas zatrzymany. Taki może dodawać otuchy, wywoływać uśmiech na smutnej twarzy lub rozgrzewać, mokre, szare listopadowe popołudnie. Namawiamy na taki czas przetworów!


7 listopada 2012

TARGI KSIĄŻKI

Chodzimy na nie co roku. Oczekujemy z niecierpliwością. A gdy już jesteśmy na miejscu, psioczymy że tak dużo ludzi. Mimo wszystko uwielbiamy to wydarzenie. Pełne długo wyczekiwanych nowości, ulubionych autorów piszących wyjątkowe dedykacje (czasem nawet rysujących!), zaskakujących, drobnych upominków oraz rabatów i miłych promocji. To nasze Święto Książki, bez której Zające Trzy nie bardzo wyobrażają sobie codzienność. Tegoroczne targi wzbogaciły naszą biblioteczkę o kolejny audiobook "PO DRUGIEJ STRONIE OKNA. OPOWIEŚĆ O JANUSZU KORCZAKU."  Warszawska Akademia Wyobraźni BUKA, o której zresztą już kiedyś TU pisałam, znowu czaruje. Muzyką, słowem, treścią. BUKA proponuje bowiem mistrzowskie słuchowiska, które wzruszają, uwrażliwiają, edukują czy rozweselają. Wszystko jest precyzyjnie i pięknie skomponowane. Płyty BUKI słucha się całą rodziną. Najlepiej wieczorem, pod ciepłą pierzyną, przy zapalonej nocnej lampce. Spróbujcie koniecznie!
Inne wydawnictwo, które na stale zagościło w naszym domu, to kreatywne DWIE SIOSTRY. Świetna, awangardowa oprawa plastyczna oraz mądre treści, to najogólniej znak rozpoznawczy tej oficyny. Na tegorocznych targach DWIE SIOSTRY zaprezentowały "MAPY- OBRAZKOWA PODRÓŻ PO LĄDACH,MORZACH I KULTURACH ŚWIATA", które zapowiadają się na niemały hit wydawniczy. Kapitalne ilustracje Aleksandry i Daniela Mizielińskich (wcześniej stworzyli D.O.M.E.K i D.E.S.I.G.N), opowiadają o krajach, ludziach, którzy w nich żyją, o typowych zwierzętach zamieszkujących dany obszar, a także "znakach rozpoznawczych" danej kultury. Jednym słowem bomba! I to obowiązkowa w biblioteczce każdego szkolniaka. To książka, która przez długie lata będzie służyć i pomagać.  

Tyle tu detali, że jedną stronę studiuje się godzinami :)

Na koniec odwiedziliśmy stoisko wydawnictwa ZAKAMARKI, wydawcę wciągającej i bestsellerowej serii przygód detektywistycznych LASSEGO I MAI. I kiedy już mieliśmy sięgnąć po najnowszy tom ("TAJEMNICA GALOPU", XVII tom) ZAKAMARKI wciągnęły nas w zabawę, której nikt się nie spodziewał. Każde dziecko mogło bowiem uszyć swojego targowego, niepowtarzalnego stworka-potworka, sygnowanego zakamrakową metką. Zajączek Mały ze swoim zasypia co noc. I już pyta o następne targi.  

Zakamarkowy stworek dołączył do Zajączkowego Tulisia (robot od KALIMBY)

2 listopada 2012

JEST NAS WIĘCEJ :)

Kogo? Zająców, oczywiście! Spokojnie, już wyjaśniam :) Otóż, w trakcie wspomnianego w ostatnim poście spaceru po Podgórzu, natrafiliśmy na zabawny rysunek Pana Zająca. A po nim na następny. Spacer przeistoczył się w detektywistyczne tropienie zabawnej postaci. Okazuje się, że malowanych zająców jest w mieście cała masa. A ich szukanie jest niezłą zabawą. Szczególnie dla Małego Zajączka. Za punkt honoru (w końcu Zając to rodzina:) wzięliśmy sobie znalezienie ich wszystkich, ale zdaje się, że anonimowy autor jest nader twórczy w tej materii. Dajcie zatem znać, jeśli zobaczycie gdzieś schowanego za rogiem uszatego jegomościa.


31 października 2012

STREET ART

Razem z Zajączkiem Małym przeszliśmy szlakiem podgórskiego STREET ART'u. Dzięki inicjatywie XI PODGÓRSKICH DNI OTWARTYCH DRZWI (co miało miejsce we wrześniu, tylko ja nie nadążam z pisaniem na bieżąco) poznaliśmy historię twórców najciekawszych murali. Jedne widoczne z daleka, inne ukryte w bocznych uliczkach, wszystkie bardzo ciekawe, dowcipne, dynamiczne. Nie sądziłam, że krakowskie Podgórze tyle ich skrywa! Choć od dawna wiedziałam, że to szczególnie ciekawa i nastrojowa dzielnica. Jedna z tych młodych, oryginalnych, artystycznych, świeżych. Obecność dzieł STREET ART tylko to potwierdza :)  

Mural BLU - róg ul.Piwnej i Józefińskiej
Literackie graffiti - ul. Romualda Traugutta 3a