28 marca 2014

WYDZIERGANE

Pamiętacie posta o HAFCIE GOBELINOWYM? Obiecałam pochwalić się dziełkiem, które jest owocem wspomnianych warsztatów. Kasia dała nam całkowicie wolną rękę w wyborze wzoru (jej projektu) a także doboru kolorystyki. Trochę zajęło mi dokończenie pracy. Nie wszystko wyszło tak jak powinno. Tu i tam jakaś krzywizna, niepotrzebna pętelka, wystająca nitka. Ale i tak rozpiera mnie duma. Pierwszy w życiu haft zaliczony! No i nieśmiało przymierzam się do kolejnego. Bo to naprawdę wciąga!

PS. Wykonanie tak małej pracy zajęło mi 6 godzin! Domyślam się zatem ile czasu musiała poświęcić Kasia na wydzierganie poduchy, która zajęła honorowe miejsce na naszej sofie. 

27 marca 2014

POZIOMKARNIA

Znajduje się za górami, za lasami. A mieszka w niej Wilk, który zamiast czerwonych kapturków, babć i dzieci zajada się poziomkami. W wolnym czasie majstruje magnesy. Widać ma duszę wrażliwą i czułą na piękno. Efekt jego twórczości od razu wpadł nam w oko. Szczególnie jeden. Z Zającem oczywiście. Nietuzinkowa grafika, cudownie pocieszające hasła, rozbrajająca czcionka i optymistyczna kolorystyka. Jak natrafiliśmy na Pana Wilka? Zupełnie przypadkowo. Podrzucił wilcze magnesy do KSIĘGARNI MŁODEJ, której jesteśmy regularnymi bywalcami. Tak kupiliśmy pierwszy, który dumnie trzyma się lodówki. Z jednym nie wytrzymaliśmy jednak zbyt długo. Kolejne zamówiliśmy już w POZIOMKARNI. Wycieczkę do tego zacisznego miejsca szczerze Wam polecamy.   

 

26 marca 2014

W KRATKĘ

W kratkę? Może być pogoda. Albo zdrowie. Czasami nastrój. W kratkę może być też ściana. I taka kratka podoba się nam najbardziej. Szaro-biała, niczym ciepły koc, otuliła nasz przedpokój. Od razu nabrał rumieńców. Dlatego swoje miejsce znalazł tu kolorowy wieszak. Któremu z góry przygląda się czarna lampa HEKTAR. A Wy, jak się na całość zapatrujecie?

Wieszak HOUSE DOCTOR
  

20 marca 2014

GŁOWA

Siedzenie w domu ma swoje korzyści. Wreszcie znajduje się czas na jego gruntowne uporządkowanie, upiększenie lub zwykłe nim nacieszenie. Przegania się rozleniwiony kurz, ściera rozlane plamy i znajduje nowe miejsca. Czasem przestawienie dobrze znanego detalu w inne miejsce nadaje mu zupełnie odmiennego charakteru. Innym razem zapełnia się kąt, który do tej pory wydawał się kompozycją zamkniętą. Tak było i tym razem. Dzięki Chrisowi staliśmy się posiadaczami drewnianej, surowej głowy. Niemal natychmiast odnalazła się w towarzystwie stolika kawowego. Moim skromnym zdaniem to całkiem udana kompozycja.  A wy jak ją oceniacie?


PS. Drewno, biel, pastelowa szarość to kanwa, na której zawsze się opieramy. 

19 marca 2014

NUDZI MI SIĘ

Inhalacja z jedną kropelką olejku, 10 ml syropu, proszki zrobione w aptece na zamówienie. Potem smarkanie zatkanego nosa. Dla porządku mierzenie temperatury i znowu inhalacja. Nie zaszkodzi. Zajączek Mały walczy z wirusem. Siedzimy więc w domu i monotonię zabiegów lekarskich urozmaicamy czytaniem lub grami planszowymi. Bardzo szybko okaże się, że wirus zapała wielką sympatią i do mnie. Dzięki czemu zaczynam bardziej przypominać ukwiała niż ssaka. Niemoc całkowita. No ale przecież muszę zajmować się Zajączkiem. Zatem dwoję się i troję, macham łyżeczką z lekarstwem, wymyślam nowe zabawy, odpowiadam na setki pytań "dlaczego?" by w końcu usłyszeć:

MAMCIA, NUDZI MI SIĘ!!

Czekam zatem cierpliwie na wiosnę i powrót do zdrowia. Szczególnie Małego Zajączka!

17 marca 2014

KASIA I HAFT GOBELINOWY

W pewne deszczowe przedpołudnie zapukaliśmy do drzwi GALERII POD CHMURKĄ. W środku czekała już uśmiechnięta KASIA i LOOKarna. Wnętrze wypełniły wygodne pufy, zapach świeżo parzonej, zielonej herbaty oraz ciepło białych świec. Po środku usadowił się wielki, wiklinowy kosz, a w nim tłoczyły się kolorowe główki włóczek. Gdzieniegdzie pobłyskiwało złoto-srebrne ucho tępej igły. Bo, igła do haftu gobelinowego nie może być ostra! Zajączek Mały dostał swój kawałek kanwy, który mozolnie i cierpliwie zakrywał szarym haftem. Jako jedyny mężczyzna w towarzystwie budził wielką sympatię i uznanie. I zdecydowanie szybciej ode mnie pojął zawiłości warsztatu tkackiego. Warsztaty haftu gobelinowego prowadzone przez Kasię zachwyciły. Ciepłem i spokojem jej głosu. Cierpliwością tłumaczenia. Smakiem i aromatem własnoręcznie przygotowanej brukselki zmieszanej z pęczakiem i słonecznikiem. A przede wszystkim urzekły atmosferą. Niewymuszoną, naturalną, dającą chwilę wytchnienia i radości przebywania w gronie ludzi tak samo postrzegających życie. Jak to było mi potrzebne! Takie "babskie darcie pierza" jak mówi Kasia. Dłonie zajęte dzierganiem dały wytchnienie zmęczonej głowie. A trwająca wokół rozmowa koiła serce. Dla takich chwil warto zostawić całą resztę. Nieposprzątane mieszkanie, górę prania, pustą lodówkę i Ważne Sprawy Do Załatwienia.

Z galerii Zające Dwa wyszły z Kasiną poduchą pod pachą (to ta na zdjęciu) oraz małym zestawem jej autorskiego wzoru do samodzielnej nauki. No i oczywiście z pierwszym, własnym haftem. Niedokończonym wprawdzie, ale co tam!  Dajcie mi małą chwilkę, a pokażę go w całej okazałości:) 

PS. Cudowności, które wyskakują spod igły Kasi można nabyć TU . Ale jeszcze milej spotkać się z Kasią na jej warsztatach. Trzeba tylko zajrzeć o TU.

14 marca 2014

DZIEŃ KOBIET

Tak, tak.. wiem! Już za nami. Było, minęło. A ja najwyraźniej blogowo nie nadążam. W pędzie codziennych obowiązków, spraw do załatwienia, zupełnie zapomniałam. Dobrze, że Zajączek Mały pamiętał. Najważniejszym kobietom w swoim życiu wręczył nietypowego kwiatka. Takiego co to szybko nie zwiędnie. Już prędzej się znudzi. Ładne kwiatki :)

   PS. A tak zupełnie na marginesie, pamiętam maleńkie bukieciki otrzymywane jako Mała Kobietka od Dziadka czy Taty. Drobne kwiatuszki, najczęściej różyczki. Wręczane z czułością i Bardzo Poważną Miną. Brakuje mi ich. Nie... nie kwiatów, tylko Dziadków i Taty.

11 marca 2014

KOMENTARZE

Pisząc bloga myślę o nas, Zającach Trzech. O tym, że kiedyś będzie kadrem naszego życia. Zatrzymuje ulotne chwile, wrażenia. Rejestruje zachwyt, radość. Ot, codzienne migawki mozaiki życia. Sprawy małej i wielkiej wagi. Wiem jednak, że dzięki Wam, czytającym kolejne posty, blog nabiera życia i rumieńców. Rośnie i pęcznieje. Od dziś możecie swobodnie ten wzrost komentować. A wierzcie mi, że to wcale nie było takie oczywiste. Po wprowadzeniu przez Google nowej polityki prywatności, komentarze zarezerwowane były tylko dla osób posiadających konta Google+. Nie pytajcie jak to się stało. Dość, że spędziłam kilka upojnych dni na próbie usunięcia tego dziadostwa. Poziom mojej wiedzy informatycznej wróżył haniebne niepowodzenie. Z pomocą przyszedł Mareczek. I przywrócił wiarę w internet. Za to WIELKI uścisk dla niego!  

4 marca 2014

KAPSELEK

A gdyby tak zostać bohaterem książki? Można by wtedy znaleźć przyjaciela. Ot, takiego Kapselka. Znalezionego w starej szafie, najzwyklejszego w świecie Kapselka. Chociaż nie.. Taki zwykły to on wcale nie jest! Sympatyczna gaduła z niego. Z dużym poczuciem humoru. Małego wzrostu, ale duchem ogromnie wielki. Marzy mu się zasłużyć na własne imię. A to wymaga sporej odwagi. Na przykład stawienia czoła dziecięcym Łzom, przepłynięcia Morza Trosk, ocalenia dobrych i ważnych Wspomnień, przeciwstawienia się Gniewowi, złapania Miłości. Kapselek zrobi to wszystko razem z Tobą. I zabierze Cię w niesamowitą podróż pełną przygód, zwrotów akcji i niezwykłości.

"I właśnie w tym momencie zaczynasz dobrze rozumieć, że ogromna wiedza może mieszkać nawet w najmniejszym z nas, dlatego każdego warto wysłuchać. 
- Magia to nie jest rzucanie zaklęć za pomocą jakiś patyków - Kapselek dalej toczy swoją opowieść. - Rozejrzyj się wokół. Świat, który widzisz, nie jest wcale zwyczajny, choć na pozór nie różni się specjalnie od tego, w którym żyjesz. A to wszystko dlatego, że ten twój też wcale nie jest zwyczajny.
Rozglądasz się z niedowierzaniem i ku twojemu zdziwieniu słowa Kapselka nagle nabierają sensu. Drzewa nie wyglądają już tak pospolicie jak te w parku nieopodal domu, ale uśmiechnięte kołyszą się na wietrze, tocząc ledwo uchwytne rozmowy. (...)
- Widzisz to teraz? - Kapselek pyta spokojnie, a ty oczarowany widokiem tylko przytakujesz, nie chcąc stracić żadnego z tych harmonijnych obrazów. - No właśnie. Musisz wiedzieć przyjacielu, że wszystko, co możesz tu teraz zobaczyć, całe to otaczające nas życie, to właśnie jest magia. Ona mieszka w skrzydełkach ważek zastygłych w bezruchu nad lustrem wody i w tęczowych kolorach motyli. To ona lepi obłoki w przeróżne kształty i puszcza je po niebie. Magia to uśmiech mamy, gdy w Dzień Kobiet dostaje kwiaty od twojego Taty, to zapach świątecznej choinki i pierwsza gwiazdka rzucana na niebo przez Księżyc. A całe to deklamowanie zaklęć, fruwanie na odkurzaczach czy mieszanie w kotle tajemnych mikstur to zwykłe brednie."      

"KAPSELEK" to mądra i bardzo ważna książka. Napisana w pierwszej osobie, tak by dziecko czuło się jej głównym bohaterem. Zilustrowana oryginalnym małym światem Kapselka - wszystko zostało specjalnie na potrzeby książki zbudowane, sklejone, pomalowane a następnie sfotografowane. Przez kilka wieczorów z rzędu razem z Zajączkiem Małym byliśmy całkowicie pochłonięci kapselkowym światem. Jestem absolutnie pewna, że do tej książki będziemy wracać. I to nie raz.
   
 "Kapselek" Kamil Niewiński, ilustracje Robert Romanowicz, wydawnictwo TASHKA (2013)

3 marca 2014

MEBLOŁAZIKI

Co ośmioletni chłopiec lubi robić z Dużym Zającem? Działać, rozrabiać, majsterkować. Śrubki, młoteczki, deseczki i Tatko w pobliżu. Pomoże, podpowie. Wiadomo, męskie sprawy. Dodajmy do tego jeszcze roboty, gwiezdne wojny i niedzielne, wolne przedpołudnie, a wyjdzie coś kreatywnego. Na przykład warsztaty konstruowania "meblołazików" w Pracowni Wnętrz VOX. Zajączek postanowił stworzyć LEPOŁAZIKA (dla niewtajemniczonych LEP to postać robota pojawiającego się w Star Wars), który służyłby jako przenośnia, mobilna szafka. Po krótkiej dyskusji nad stroną techniczną Panowie przeszli do działania. I szczerze mówiąc nie wiem, który lepiej się bawił. Moja pomoc ograniczała się do asystowania w podawaniu brakujących elementów.
- Mamcia, daj drewniany kołek! - dało się słyszeć raz po raz. Poza tym mogłoby mnie w ogóle nie być. Tak... Zdecydowanie męski świat. Który zdecydowanie wszystkim małym mężczyznom polecam!


Prototyp Zajączkowego meblołazika (po prawej stronie)
W trakcie gdy Dwa Zające zmagały się z drewnianą materią, ja biegałam po całej pracowni szukając inspiracji. 
Linijkowy kosz okazał się numerem 1. 
Pracownia Mebli VOX planuje uruchomić regularne warsztaty, dlatego warto zaglądać na tą STRONĘ.