29 sierpnia 2013

NOWE ZAUŁKI

Zmiana mieszkania uświadomiła nam że swoje miasto można odkrywać nieskończenie. Nowa lokalizacja wymogła na nas poznanie nowych zakątków. Od tych bardzo praktycznych (warzywniak, piekarnia, biblioteka miejska) po mniej, ale równie ważne - nastrojowe miejsca do spacerowania. Nową okolicę poznajemy na dwóch kółkach. Zajączek Mały odkrywa właśnie pasję kolarstwa :) A ja dumna jak paw mu towarzyszę. W koszyku rowerowym leży aparat. I łapie schowane na uboczu, miejskie kadry. Czasami dobrze schowane, zupełnie przypadkowo odkryte. Oto kilka takich miejsc. Prawda, że interesujące?


28 sierpnia 2013

DZIĘKUJEMY

Od najmłodszych lat uczymy Zajączka by umiał dziękować. Za dobre słowo, komplement, czyjąś pomoc lub nawet obecność. Wciąż powtarzamy, że drobne gesty są w życiu ważniejsze od sporadycznych, spektakularnych czynów. Kiedy więc przyszło podziękować naszej Halince chwyciliśmy za nożyczki, klej i kolorowy papier. Wykonanie tej karteczki zajęło nam tylko chwilkę. Radość i uściski w zamian, znacznie dłużej :)

 

27 sierpnia 2013

PAN TIK TAK

Nasze mieszkanie możemy generalnie uznać za ukończone. Generalnie. Bo, wciąż tu i tam brakuje szczegółów. Umywalka czeka na szafkę łazienkową, wiszący z sufitu  w przedpokoju kabel na lampę, jedna ze ścian na inny kolor farby. Kiedy jednak aranżuje się mieszkanie od podstaw, startując od gołych ścian, to są naprawdę drobne szczegóły. 
Ale, jak się okazuje, te często cieszą najbardziej. Jak nasz nowy, sypialniany zegarek. Kupiony bardzo okazyjnie w BoConcept. Drobna rzecz, bez której nie dało się wyjść ze sklepu. Drobna rzecz, bez której nie wyobrażam sobie teraz naszej sypialni. A jakie jest wasze zdanie?

  

26 sierpnia 2013

SURREALIZM

Jak już zapewne zauważyliście lubimy galerie, wystawy, warsztaty plastyczne. Lubimy i regularnie je odwiedzamy. Obowiązkowo z Zajączkiem. Osobiście uważam, że z chodzeniem do muzeum nie ma co czekać na przysłowiowe "później", kiedy dziecko podrośnie i będzie świadomie kontemplować sztukę. Zajączek wciąż gdzieś bywa i widzę jak te wizyty rozwijają w nim poczucie estetyki, ciekawości, artystycznej wrażliwości. Lubię słuchać co ma do powiedzenia w kwestii oglądanych dzieł. Odnajdować dzięki niemu nowe znaczenia. Sztuka w obecności Zajączka staje się zabawą, nabiera nowych, świeżych wymiarów. 
Niedawno mieliśmy okazję wziąć udział w fantastycznych warsztatach, zorganizowanych przy okazji trwającej w Muzeum Narodowym wystawy MATTA - CZŁOWIEK I WSZECHŚWIAT (polecam zajrzeć na stronę MUZUEM). Warsztaty miały pomóc dzieciom zrozumieć czym jest surrealizm. Zajączek dowiedział się, że malarze przelewali na płótna swoje sny. A te są nieobliczalne, przypadkowe, niekonsekwentne. Ich dzieła powstawały w analogiczny sposób. Zajączek rozpoczął malowanie swojej pracy od zamknięcia oczu. Tak powstały pierwsze zarysy pracy. Potem Zajączek musiał przełożyć kredkę do lewej dłoni. Po chwili na dziełko spadł sznurek nasiąknięty farbą. Pozostawił nieregularny ślad. Puste fragmenty kartki zapełniły ołówkowe odbitki monet (to właśnie surrealistom zawdzięczamy ten pomysł). Praca powstawała stopniowo a jej forma zależna była w dużym stopniu od przypadku. Na sam koniec Zajączek szukał inspiracji w lanym wosku, którego cienie tworzyły fantastyczne, nieregularne obrazy. A te znalazły echo w Zajączkowym obrazie. I niech ktoś mi powie, że chodzenie do muzuem to nuda. Przegonię delikwenta mokrym pędzlem!

Prace Roberto Matty skrywa ciemność. Losowo podświetlane pojawiają się niczym senna projekcja, która po chwili gaśnie, urywa się.























































































A to już surrealistyczne dziełko Zajączka
I jeszcze jedno, na bis :)




21 sierpnia 2013

WRÓCILIŚMY!

Złapaliśmy południowego lenia. Typ występujący w okresie wakacyjnym, charakteryzujący się "nic nie robieniem" (nie dotyczy pstrykania zdjęć). Beztroska doskonała. Żal nam jednak zapomnianego bloga, do którego ze skruchą wracamy. W ramach przeprosin mamy kilka zdjęć. Wypełnionych chorwackim słońcem, lazurem nieba i wody. W uszach jeszcze pobrzmiewa głośnie skrzeczenie cykad, chlupot wody i zgrzytanie białych kamyków pod gołymi stopami. Kilka leży teraz na stole. Mają w sobie ciepło południa Europy, ciepło do którego wciąż chcemy wracać.