5 lutego 2014

OKAZYJNIE

Sezon na wyprzedaże w pełni, wystawy sklepowe krzyczą, kuszą, nęcą. Monotematycznie... Tylko, że ja już dawno przestałam się dawać nabierać na owe czyszczenia magazynów. Ot, pozorność taka. Ceny i tak wysokie, towar przebrany, jakość byle jaka. Znacznie bardziej lubię zakupy okazyjne. Złapane przez przypadek. Kompletnie nieplanowane. Kiedy to rzecz wybiera mnie, a nie ja ją. Rozumiecie? Całkiem niedawno zadzwonił do nas przyjaciel. Dał znać że sklep JACKPOT & COTTONFIELD zamyka się wysprzedając wyposażenie. Jednodniowa akcja. Na miejscu znalazłam metalowy pojemnik wypchany markową bielizną. Tę ostatnią wyciągnęłam bez zastanowienia. Kolorystyka, forma i solidność wykonania pojemnika od razu wpadła w oko. Brakowało tylko pomysłu do czego może służyć? Wątpliwości co do praktyczności zakupu rozwiała cena: 10 zł. W domu znalazł swoje miejsce obok pastelowo szarej sofy. Otrzymał nawet swoje imię Gazetownik. Pasuje do grafiki na ścianie, ale o niej w następnym poście.
Zając Duży złowił inny skarb. Białą, industrialną lampę. Jej cena wprawiła nas delikatnie mówiąc w stan euforyczny (30 zł), a kraj produkcji w niedowierzanie (made in England). Zawieszona w pokoju Zajączka Małego prezentuje się tak, że mucha nie siada :) 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz