16 maja 2012

WROCŁAW

Przegrałam z tą paskudną pogodą. Nos zatkany, zatoki zawalone, w gardle "drapie". A i jeszcze morfologia jak u denata. Gdzie ta wiosna, pytam? Z prawdziwym rozczuleniem wspominam zajęczy, długi weekend majowy spędzony we Wrocławiu. Słońce przypiekało niczym w środku lata, a miasto prezentowało się na zachodnią nutę. Otaczała nas dobra, młoda energia, intensywność kolorów i przeżyć. Zachwycały urokliwe zakątki, liczne kładki i ławeczki. Swoją drogą, czy wiedzieliście, że Wrocław posiada ponad 100 mostów?!? Taki polski Amsterdam :)  Aparat pracował nieustannie, kadrując wszystko co wpadało mi w oko. Zdjęć wyszło więcej niż mostów. Poniżej zamieszczam raptem kilka.. 













                                                                                                                                            

2 komentarze:

  1. Co to za fajne miejsce z balonami i literami CAFE?
    Dawno nie byłam we Wrocławiu...

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj Kochana! Do owego CAFE trafiliśmy zupełnie przypadkowo. Będąc na wrocławskim Rynku weszliśmy do Sukiennic, a tam na wewnętrznym dziedzińcu śmiały się do nas balony.I tak oto odkryliśmy ten urokliwy zakątek,który oprócz kawy i ciastek oferuje fajne, niszowe gadżety. Jednym słowem polecamy:)

    OdpowiedzUsuń