Dzięki panelom słonecznym pozyskuje energię potrzebną do mobilnego przemieszczania się. Latając między koronami drzew stanowić będzie obwoźną stołówkę dla małych "ćwierkaczy". A co jeśli karma się skończy? Spokojnie. Mały konstruktor przewidział taką ewentualność. Zamontowany na daszku sensor wyśle odpowiedni sygnał, dzięki czemu karmnik wyląduje w pobliżu naszego domu, a nam pozostanie jedynie dosypać brakującego ziarna. Kwestia uzupełniania brakującej wody w zasadzie nie istnieje. Od czego mamy deszczówkę! Zajączek umieścił (na poziomie projektowym) zbiorniczek, do którego cenna woda będzie się zbierać. Pozazdrościć kreatywności myślenia!
Po etapie czysto teoretycznym Zajączek został poproszony o wykonanie pracy plastycznej, która upiększy mocakowy karmnik dla ptaków. Ten następnie został oficjalnie zamontowany na daszku muzealnego budynku. Prowadząca warsztaty Marysia obiecała każdego dnia nie tylko dosypywać ziaren, ale także zmieniać pracę, aby każdy młody artysta miał możliwość swojego debiutu. Losowaniem rozstrzygnęło czyja praca ozdobi karmnik jako pierwsza. Na pewno nie Zajączkowa. Czekamy zatem na swoją kolejkę.
Projekt karmnika Zajączek wykonał w technice kolażu. Kolorowe fragmenty to prace Piotra Lutyńskiego, które zyskały tu nowe znaczenie. |
A tu praca PIOTRA LUTYŃSKIEGO, tak dla porównania... Szału nie ma :) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz