Butelka po niemieckim winie, pozbawiona etykietki, stała się karafką. Jako karafka stała się drobnym prezentem dla kogoś ważnego. Drobiazg, miał poprawić nastrój, wywołać uśmiech na twarzy obdarowanego. I chyba się udało.
Pierwotnie karafkę ozdobiło serce. Ale wyszło takie koślawe, nieforemne. Więc zniknęło, by ustąpić miejsca prostym liniom i słowom. Na koniec karafkę zakorkował biały ptaszek (KOZIOL, seria Pi:P), który zwiastuje wiosnę.
Wygląda zacnie... to koślawe serce też mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam... zaraz zacnie:) A co do koślawego, faktycznie. Nie było wcale takie złe.
UsuńBardzo się udało!! Zaskoczyło, zadziałało i cieszy przy każdym ujrzeniu :)Dziękuję, że to właśnie dla mnie !!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę! Bo widzieć uśmiech na Twojej twarzyczce to miód na serce:)
Usuńmnie także Koziol-owe ptaszki przypadły do gustu. mam ich aż 8 jako patyczki do przekąsek :-))
OdpowiedzUsuńTak udekorowane przekąski muszą wyfruwać z talerza błyskawicznie :)
Usuń