17 maja 2013

WRÓBELEK ELEMELEK

Biegnąc wzdłuż ul. Szpitalnej ujrzałam ją w witrynie antykwariatu RARA AVIS. Małą książeczkę mojego dzieciństwa. Po chwili była już w mojej torebce. "WRÓBELEK ELEMELEK I JEGO PRZYJACIELE" (aut. Łochocka Hanna, ilustr. Witwicki Zdzisław, wyd. Nasza Księgarnia, 1962), któż go nie pamięta? Wesołe historyjki filuternego wróbelka, który raz po raz pakuje się w jakieś tarapaty. Dzięki rymom, historyjki to majstersztyk literatury dziecięcej (moim skromnym zdaniem) na miarę Tuwima. Zresztą, pozwólcie, że zacytuję:

"Elemelek - pewnie wiecie - ciągle kręci się po świecie. Raz jest na wsi, to znów w mieście, że i sam już nie wie wreszcie, czy ma zwać się miejskim ptakiem, czy po prostu jest wieśniakiem. Gdy w miasteczku był we środę, trafił tam na niepogodę. Deszczyk siąpi, kropi, kapie... Elemelek wolno człapie, patrząc, gdzie by tu się schronić. Oto właśnie jest balkonik, pod nim sucho.
Myśli ptaszek:
-Gdyby to mieć taki daszek, co go ludzie często mają, parasolem nazywają! Lecz cóż - smutna ptasia dola: brak dla ptaka parasola (...)"

Zajączek Mały polubił Elemelka od razu. Rytmiczność zdań zachęca go do samodzielnego czytania. A że lekturę często przerywa dziecięcy, radosny śmiech, to najlepszy dowód, że Elemelek jest wyjątkowy.  

4 komentarze:

  1. Nie ma to jak "stare" bajeczki! Też lubię takie czytać mojemu młodszemu synkowi:)
    Dzięki za odwiedziny u mnie...

    OdpowiedzUsuń